Małcużyński trzymał w ręce czarną płytę z „Trzecim” Rachmaninowa, a Rowicki identycznie wyglądającą płytę z „Pierwszym” Czajkowskiego.

Nie raz słyszałem o tym, że ten ich „Trzeci” to jedno z najlepszych wykonań tego koncertu, ale nie mogłem na nie trafić w Nekronecie…

Nawet się ucieszyłem, że wreszcie będę mógł posłuchać. Postanowiłem jednak trochę ich podpuścić…

— A może któryś z was zagrałby ze mną w szachy? A może podyskutujemy o wszechświecie? A może wiecie, co nowego słychać w polityce?

Stali przede mną coraz bardziej zdezorientowani…

— Mistrzu, przyjdziemy jutro…

— A może macie choć trochę bigosu?

Wyglądali jak mali zagubieni chłopcy…

— To my może…

— Już dobrze, żartowałem, włączcie, chętnie posłucham. Słuchałem, Witoldzie, twojego Rachmaninowa pod Kletzkim i szczerze ci powiem, że nie podobało mi się…

— Mistrzu, byłem wtedy jakieś 15 lat młodszy i nie było wtedy przy mnie Rowickiego, a to zmieniło bardzo wiele, może nawet wszystko…

To 53. odcinek opowieści o mieszkańcach Domu Nieśmiertelnego Muzyka, która z czasem przekształci się w cykl „1000 utworów muzyki klasycznej, których warto posłuchać chociaż raz w życiu.

Jeśli lubisz ten blog i zależy Ci na jego kontynuacji, możesz wspomóc autora „Kroniki Ludwika” jednorazową lub cykliczną darowizną za pośrednictwem projektu Patronite albo z wykorzystaniem systemu PayPal.

INSPIRACJA WPISU: