Ona jest bystra i, hmm…, piękna.
Poskładała w całość wszystkie elementy i dzisiaj powiedziała do Kotka: „Sprawdziłam w necie (?!), Phonak to nie słuchawki, ale aparat słuchowy. Wyczerpują mu się baterie i jest tym tak przerażony, że szuka kogoś, kto może o tym powiadomić przyszłych mieszkańców Domu Nieśmiertelnego Muzyka. Napisz o tym na blogu, może ktoś przeczyta, uwierzy i zabierze ze sobą…”.
O Boska, od dziś jesteś moją Panią, mogłabyś być moją Elizą…
Tak, tak, potrzebuję baterii do Phonaka. Bez nich moje życie (ha, ha, sam się uśmiałem) po raz kolejny straci sens. Zaczynam ją lubić. A i Kotka troszkę bardziej toleruję.
