Po naszym DNM-ie rozeszła się wieść, że umówiłem się z Respighim i teraz każdy Włoch chce mnie zaprosić na pizzę.
Odważył się nawet Claudio, choć akurat on powinien czuć przede mną sporego stracha za „Dziewiątą” z Wiedeńczykami. Ciężko to zniosłem…
Pójdę jednak, bo Abbado, w przeciwieństwie do innych, zaproponował spaghetti i piwo…
Ta włosko-austriacko-niemiecka mieszanka często przyprawiała mnie o niestrawność, z drugiej strony jednak… od dawna nie kosztowałem dobrego makaronu…
Mam zresztą z tą „Dziewiątą” przewrotny plan…
Przetestuję Kotka i podsunę mu tę płytę… Ciekawe jak zareaguje?
