Im więcej zacząłem słuchać Schumanna i o Schumannie, tym bardziej nic nie rozumiałem…

Pozornie idealny obraz romantycznego małżeństwa okazał się w dużym stopniu fikcją. Tak przynajmniej twierdzi Mendelssohn, który do swej śmierci utrzymywał częste kontakty z Schumannami, a i dziś często widuje się go w towarzystwie Clary.

Według niego Clara z coraz większym trudem znosiła rolę gospodyni domowej, a i matką okazała się dość oziębłą. Coraz częściej odmawiała wykonywania nieudanych kompozycji męża, a część z nich wręcz zniszczyła, sprawiając, że Schumann pod koniec życia komponował w tajemnicy przed swą dawną wspaniałą muzą.

Robert, po paśmie kompozytorskich i dyrygenckich niepowodzeń traktowany był w środowisku przede wszystkim jako mąż wybitnej pianistki, a coraz częstsze sięganie przez Clarę po utwory innych kompozytorów było dla niego celnie wymierzonym policzkiem.

W takim stanie ich związku wystarczyła tylko iskra…

Iskra, która w życiu Roberta wznieciła pożar, a u Clary rozpaliła płomień, miała postać 20-letniego muzycznego geniusza, który pojawił się w domu Schumannów w 1853, dwa lata przed samobójczą próbą Roberta…

Schumann objął młodego geniusza protekcją, nazwał go w prowadzonej przez siebie gazecie „zbawcą niemieckiej muzyki” i ofiarował mu swoją przyjaźń. Wszystko wskazuje jednak na to, że również i Clara czule go objęła i też mu coś ofiarowała…

Obłąkańczo chory Robert w obawie, że może wyrządzić Clarze krzywdę, zgadza się na pobyt w zamkniętym ośrodku, ustępując miejsca u boku żony nowemu geniuszowi. Ten dba o niego, odwiedzając go w jego azylu i podtrzymując go przy muzycznym życiu informacjami o nowych kompozycjach. Dba jednocześnie o Clarę, wprowadzając się do mieszkania nad domem Schumannów…

Nie wytrzymałem i dość niegrzecznie zwróciłem się do Mendelssohna:

— Dość tych tajemnic, mów o kogo chodzi…

Feliks wyprostował się gwałtownie i obracając się w stronę grupki stojących przy wejściu mężczyzn, energicznym ruchem głowy wskazał w ich kierunku…

Stali tam moi przyjaciele: Johannes, Piotr i Antonin. Wybór był prosty!

To 169. odcinek opowieści o mieszkańcach Domu Nieśmiertelnego Muzyka, która z czasem przekształci się w cykl „1000 utworów muzyki klasycznej, których warto posłuchać chociaż raz w życiu.

Jeśli lubisz ten blog i zależy Ci na jego kontynuacji, możesz wspomóc autora „Kroniki Ludwika” jednorazową lub cykliczną darowizną za pośrednictwem projektu Patronite albo z wykorzystaniem systemu PayPal.

INSPIRACJA WPISU: