Tak się złożyło, że jeden z najpiękniejszych romantycznych koncertów przypadł mi do posłuchania w czwartek — w dniu przypisanym muzyce modernizmu. Tak to już niestety jest z utworami powstałymi w latach przełomu epok, stylów, okresów czy konwenansów. Biorąc pod uwagę umowność i niedookreśloność tych, jakby nie było, sztucznych podziałów, nie zamierzam się tym zbytnio przejmować.

Miałem iść do Siergieja z prośbą o akceptację wybranych przeze mnie najlepszych wykonań jego „Drugiego” fortepianowego i już zamierzałem wychodzić, ale coś mnie podkusiło, aby na koniec przeglądu włączyć jeszcze film z wykonania, jakiego dokonał podczas BBC Proms 2013 zdobywca Złotego Medalu na jednym z konkursów Van Cliburna, Japończyk Nobuyuki Tsujii z orkiestrą BBC Philharmonic pod dyrekcją Juanjo Meny.

Wyjątkowość tego wykonania sprawiła, że nawet nie usiadłem, lecz przez ponad pół godziny stałem przed ekranem, nie próbując nawet chwytać łezek, które cieniutką strużką zachwytu płynęły z moich oczu wprost na wzorzystą posadzkę sali odsłuchu.

Nie mogłem się ruszać, nie chciałem się ruszać, ale jednocześnie w pełni świadomie wiedziałem, że cała moja praca związana z poszukiwaniem najlepszego wykonania nie tyle okazała się niepotrzebna, ile wręcz przeciwnie, odrobinkę w drodze przypadku, ale jednak również i w efekcie wytrwałości, wyłoniła zwycięzcę zgoła niespodziewanego, ale i niepodważalnego, przynajmniej dla mnie w tej właśnie chwili.

Jakie to szczęście, że boskiej gry Japończyka nie zepsuła orkiestra, lecz wspięła się razem z nim na emocjonalne szczyty i na tych szczytach urządzili sobie wspólnie długotrwały roznamiętniony piknik. Co za przeżycie!!!

Byłem tak obezwładniony emocjami, że nie chciałem widzieć nic, zamykałem oczy i pozwalałem mej duszy obijać się po omacku o każdy nadpływający dźwięk, nie próbując go jednak zatrzymywać w oczekiwaniu kolejnych.

W tym stanie ducha musiałem zrezygnować z wyprawy do Siergieja. Rozmawiałem już z nim zresztą na temat tego koncertu wcześniej kilka razy i nawet zdążył się na mnie obrazić za sugestię, że napisał go pod wpływem hipnozy podczas terapii doktora Nikolaja Dahla, koniecznej po tym, jak wpadł w ciężką depresję po klęsce swojej pierwszej symfonii.

Nie idę… wolę jeszcze raz obejrzeć i posłuchać Nobuyukiego… On jest piękniejszy niż milion Khatii, nic oczywiście Khatii Buniatishvili nie ujmując…

Nobuyuki Tsujii okazał się zjawiskowym, wzruszającym swą grą fenomenem, a gdy dowiedziałem się, że na pytanie zadane mu podczas jednego z wywiadów, co chciałby zobaczyć, gdyby mógł tylko na jedną chwilę otworzyć oczy on bez chwili wahania odpowiedział:

Twarz mojej Mamy

… to ponownie zaszkliły mi się oczy, a bezwiednie upuszczone łzy bezgłośnie opadły na podłogę.

To dziś wprost nie do wiary, ale jednak wcale nie można wykluczyć, że patrzący duszą i słuchem uznają kiedyś, że najwybitniejszym, najwierniej odtwarzającym czystą muzykę, najbardziej wrażliwym pianistą wszech czasów może okazać się … NIEWIDOMY…

Nobuyuki Tsujii!!!

INSPIRACJA WPISU: