Po zakończeniu filmu z berlińskiego recitalu Yuji Wang, a przed ponownym jego puszczeniem, podszedł do mnie Swiatosław:
— Każdy z nas doskonale zna każdą nutkę z tego recitalu, ale ona wciąż cieszy nasze oczy i tak sobie, pod pretekstem odsłuchu własnych utworów, patrzymy i patrzymy…
— Ale przecież ona nie gra żadnych twoich kompozycji…
— Tak, to prawda, ale moim pretekstem jest to, że wielokrotnie odtwarzałem ósmą Prokofjewa, a kiedyś nawet powiedziałem, że to najbogatsza ze wszystkich sonat Sergiusza, w której zawarte jest całe ludzkie życie z wszystkimi jego sprzecznościami…
— Od dawna tak oglądacie, to znaczy chciałem powiedzieć: od dawna tak słuchacie?
— Ponad tydzień…
— A wiecie, że Szczedrin zaczął chodzić po DNM-ie z petycją o zakaz zapętlania odtwarzań?
— Chyba rzeczywiście przesadzamy. Od jutra zaczniemy oglądać, tfu… – słuchać… Hélène Grimaud.
— No i problem na tydzień rozwiązany. Swoją drogą pochwalam ten nowy wybór, może też przyjdę pooglądać…
— Zapraszamy jak najgoręcej, Mistrzu…
— Gdybyście jednak zaczęli znowu słuchać, a nie oglądać to może zacznijcie na przykład od Bacha lub jeszcze lepiej od Horowitza… Dobrze wam to zrobi…
