O nie, tylko nie to… Nie dzisiaj… – Kotek odłożył płytę z Abbado na półkę i poszedł do sypialni.
BoŻonko, wiesz co, a może bym tak na blogu umieścił zakładkę: „Chronić przed dziećmi do uzyskania pełnoletności”.
Zaczęła się śmiać, ale chwilę potem powiedziała mu, że krytyka też jest potrzebna, a czasami niektórym sprawia nawet radość.
Co ona wygaduje, chyba ją przeceniłem… Nie znoszę krytyki…
Trzasnąłem im drzwiami w pokoju i zerwałem połączenie. To był jednak błąd. Niewiele brakowało, a ominęłoby mnie najciekawsze z ich sypialni. Nie, nie, nie o to chodzi…
A może jednak… Szybciutko wróciłem i usłyszałem ich śmiech…
Najlepszą krytyką jest taka, która dotyczy naszych wrogów – taka krytyka bezspornie sprawia nam radość. Pamiętasz, jak w Dusznikach na festiwalu skrytykowałeś Zimermana za koncerty Liszta. Radości było co niemiara…
Natychmiast sprawdziłem listę naszych lokatorów, ale nie znalazłem takiego nazwiska. Poczekam, aż zainstalują Nekronet i koniecznie muszę się dowiedzieć, o co chodzi z tym Lisztem i tym Zimermanem…
Czyżbym zaczynał ich lubić?
