Cały wczorajszy wieczór spędziłem na miłej rozmowie z Schubertem i przyznać muszę, że po wyjściu Franza dopadły mnie wyrzuty sumienia. Dowiedziałem się, że był on tak mocno przytłoczony moimi symfoniami, które uznawał za genialne, że wielokrotnie blokowało to jego twórczość, którą nieustannie krytycznie porównywał z moimi kompozycjami.

W okresie od maja 1818 do sierpnia 1821 naszkicował co najmniej dziesięć symfonicznych utworów i wszystkie je porzucił, nie znajdując satysfakcjonującego go finału swoich dzieł.

Zupełnie niechcący i nieświadomie stałem się przyczyną kompozytorskiej blokady Schuberta, a gdy w następnych latach znacznie pogorszyło się jego zdrowie w wyniku zarażenia syfilisem, dodatkowo dopadł go przejściowy twórczy kryzys wywołany depresją i obawą o życie.

Niezwykły geniusz Schuberta sprawił jednak, że nawet niedokończone dzieła stawały się arcydziełami. Najsłynniejszą nieukończoną kompozycją Franza stała się symfonia h-moll, nad którą pracował od października 1822 roku, by po kilku tygodniach wstrzymać nad nią prace w trakcie pisania scherza do trzeciej części.

Dwie pierwsze ukończone części są tak piękne, wysublimowane, znakomicie wyważone, pełne kunsztu i melodycznej inspiracji, że jedynym powodem żalu za brakiem kolejnych jest nieuchronny szybszy koniec tej dopieszczającej uszy muzyki. Powiedziałem to wczoraj Franzowi, a on, lekko zawstydzony, przypomniał mi wypowiedź Brahmsa, który kiedyś przed próbą koncertu w Wiedniu oburzył się na nazwanie tej symfonii „Niedokończoną”, mówiąc wtedy: „Gdyby wszystkie dzieła były tak skończone, jak ta symfonia Schuberta to, wierzcie mi, żylibyśmy w prawdziwym muzycznym raju

Słuchałem Franza cytującego Brahmsa i zastanawiałem się nad tym, jakimi słowami mógłbym sprawić mu przyjemność, dowartościowując go jako kompozytora dzieł orkiestrowych. W końcu przypomniałem sobie słowa jednego z krytyków muzycznych, który napisał o tej nieskończenie pięknej „Niedokończonej”: „Wszędzie to samo ciepło, to samo złote słońce, które powoduje rozkwit pąków…” (Eduard Hanslick). Ładnie powiedziane, ładniej bym nie umiał…

INSPIRACJA WPISU: