Zupełnie nie mam pomysłu jak się zachować wobec Gustava. Nie chcę sprawiać mu przykrości wspominaniem Almy, ale mam też nieodpartą chęć posłuchania razem z nim jego pieśni napisanych do poezji Friedricha Rückerta, a to w sposób nieunikniony przywoła u Gustava wspomnienia jego byłej żony, sądzę, że niezbyt miłe i pożądane.

Jeśli już jednak mowa o pożądaniu, to ono tak owładnęło Mahlerem na widok młodszej od siebie o 19 lat Almy Schindler, że stracił dla niej całkowicie głowę. Alma uwielbiała artystów… trzykrotna żona i wielokrotna artystyczna kochanka pozwoliła się zdobyć Mahlerowi i to pomimo tego, że ten przedstawił jej długą listę warunków, które musiała spełnić jako żona artysty — ogólnie rzecz biorąc, miała wielbić i nie przeszkadzać…

Alma wielbiła, a i owszem, lecz z czasem nie tylko Mahlera, a co do przeszkadzania to tak się porobiło, że to Gustav zaczął jej przeszkadzać, a nie odwrotnie.

Almę zdobyć można było tylko artystycznymi wyznaniami. Mahlerowi do zaręczyn wystarczyła pieśń, do ślubu potrzebna była już cała piękna czwarta część piątej symfonii…

Zdumiewające jest to, że Alma, już po śmierci Mahlera, przyznała, że wcale nie lubiła muzyki Gustava! I weź tu zrozum kobietę…

Niezależnie od tego, jakie były powody zostania żoną Mahlera, to zawdzięczamy Almie jedną z najpiękniejszych pieśni Gustava: „Liebst du um Schönheit”:

Jeśli kochasz za piękno mnie nie kochaj! Kochaj słońce o złotych włosach.

Jeśli kochasz za młodość mnie nie kochaj! Kochaj wiosnę kwitnącą co roku.

Jeśli kochasz za bogactwo mnie nie kochaj! Kochaj syreny okryte perłami.

Jeśli kochasz za miłość mnie kochaj. Na zawsze, ja ciebie kocham na wieki.

Alma szybko się zaręczyła, szybko poślubiła, szybko urodziła i szybko zdradziła…

Nigdy nie dowiedziałem się od Gustava, co zrobił, gdy pewnego razu jeden z „artystów” wysłał miłosny list do Almy adresując go do… Mahlera! To dopiero prawdziwy „artysta”! Wcale nie dziwię się Gustavowi, że nie ma zbytniej ochoty na rozmowę o tej swojej muzie. Nie będę go denerwował, posłucham sobie tych pieśni bez niego, a później, może jutro, samotnie nacieszę się jego „Piątą”. Tak, tak będzie lepiej…

INSPIRACJA WPISU: