Okazuje się, że nie tylko ja mam coraz większe kłopoty z pamięcią. Nie mogłem sobie przypomnieć, kto powiedział o pierwszej symfonii Edwarda Elgara, że w jego muzyce „podróż jest ważniejsza niż jej cel”. Bardzo mi się to powiedzenie spodobało, ale nie mogłem odnaleźć jego autora w zakurzonych zakamarkach mojej pamięci.

Postanowiłem spytać Edwarda, ale jak się okazało również i on nie mógł sobie przypomnieć, kto go tak skomplementował. Z szuflady wyciągnął grubą teczkę z wycinkami gazet i zaczął przeglądać wszystko, co dotyczyło pierwszej symfonii, od czasu do czasu mrucząc pod nosem odczytane recenzje na tyle jednak głośno i wyraźnie, abym na pewno je usłyszał.

Na pierwszy ogień poszła recenzja z premiery w „Musical Times” donosząca o „natychmiastowym i fenomenalnym sukcesie” i informująca o kilkunastu wykonaniach w ciągu kilku tygodni od pierwszego występu w Londynie. Symfonię zagrano w Nowym Jorku, w Wiedniu, w Sankt Petersburgu, Lipsku, Chicago, Bostonie i Toronto, a w Londynie powtórzono ją sześciokrotnie pod różnymi dyrygentami. Redaktor gazety pokusił się nawet o stwierdzenie, że żadne inne dzieło symfoniczne nie wzbudziło tak wielkiego zainteresowania od czasów „Patetycznej” Czajkowskiego.

Elgar z czułością wygładził prasowy wycinek, po czym sięgnął po następny, tym razem z „Daily Telegraph” i odczytał fragment mówiący o obfitości czystego piękna w chwilach, „gdy muzyka staje się niemal szalona swoją wspaniałą energią”, a następnie odsłonił notatkę z „The Morning Post”, z której wynikało, że jego „Pierwsza” „pozostanie dziedzictwem dla przyszłych pokoleń”, a jej „wzniosłość i szlachetność wskazują na arcydzieło”.

Następny tekst z „Observera” widocznie nie był pochlebny, bo Edward dość pośpiesznie odłożył go na bok, przykrywając jego treść sporych rozmiarów wycinkiem z „London Evevning Standard”, odczytując z pamięci bez spoglądania na niego, że „kompozytor napisał zrozumiałe dla wszystkich dzieło rzadkiego piękna, wrażliwości i ludzkości”.

Widząc grubość stosu wycinków, powstrzymałem Edwarda przed dalszym cytowaniem recenzji, pozwalając mu jeszcze wyłącznie na przywołanie opinii pierwszego dyrygenta tej symfonii Hansa Richtera, który reklamował ją jako „największą symfonię współczesnych czasów, nie tylko w tym kraju”.

Elgar chciał już odłożyć prasowe wycinki, ale zauważył zapis swojego wykładu na temat trzeciej symfonii Brahmsa, podczas którego powiedział, że „muzyka jako prosta sztuka jest najlepsza, gdy jest prosta, bez opisu”, tak jak ma to miejsce właśnie u Brahmsa. Edward odczytał po cichu ten fragment, a potem powiedział:

– Nie zmieniłem zdania w tym względzie, nadal tak uważam. Moja „Pierwsza” „nie ma programu poza szerokim doświadczeniem życia ludzkiego z wielką miłością i ogromną nadzieją na przyszłość”. Czy trzeba czegoś więcej?

– Z Brahmsem zgadzam się w jeszcze jednej kwestii. Podobnie jak on, tak i ja odczuwałem wielki stres przed komponowaniem symfonii po twoich Mistrzu arcydziełach. Bojąc się porównań z tobą, Brahms pierwszą swoją symfonię napisał w wieku 43 lat, a ja dopiero mając ich 51. Do dziś brzmią mi w uszach słowa Brahmsa, który powiedział z myślą o tobie i twoich symfoniach: „Nie masz pojęcia, jak się czuje każdy z nas, gdy nieustannie słyszy za sobą takiego giganta!”.

Naprawdę nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Bardzo szanuję Brahmsa, a tu proszę, takie miłe słowa również z jego strony. Rozmyślałem o tym, kiedy będę mógł odwiedzić Johannesa i tylko kątem oka zauważyłem, ile wysiłku włożył Edward, aby na wierzchu stosu wycinków pozostał list, w którym na czerwono podkreślone było moje nazwisko. Podniosłem kartkę i przeczytałem: „To nie tylko jeden z największych powolnych ruchów od czasów Beethovena, ale uważam, że jest on godny tego mistrza… Muzyka została napisana przez dobrego, czystego człowieka...”.

Elgar zauważył, że przeczytałem tekst i powiedział:

– To list od mojego przyjaciela i wydawcy Augusta Johannesa Jaegera napisany do mnie po premierze „Pierwszej” o Adagio z tej symfonii. To właśnie nad tematem z tego adagio napisałem ponad nutami ostatnie słowa Hamleta: „Reszta to cisza”…

INSPIRACJA WPISU: