Od kilku dni widuję na ogrodowych alejkach Bacha spacerującego przy Barbarze Strozzi. Bach opowiada zaprzyjaźnionym, że rozmawiają o kantatach, ale ja wyczuwam w tym jakieś drugie dno…

Prawdą jest, że wraz ze śmiercią Bacha forma kantaty również na długo całkowicie obumarła i biedaczek rzeczywiście nie ma z kim na ten temat porozmawiać. Barbara kantat stworzyła wiele i każdą z nich samodzielnie również wykonywała więc może to i prawda, że znaleźli wspólny temat, ale czy to tłumaczy czułe spojrzenia?

Niektórzy z obserwatorów wydają się tą spacerującą parą lekko zgorszeni i wypominają Barbarze jej czworo nieślubnych dzieci i podejrzenia o niezbyt moralny tryb prowadzenia, ale co mogą prawdziwego powiedzieć ci, którzy nie żyli w Wenecji pierwszej połowy siedemnastego wieku.

Wenecja pławiła się, wręcz tonęła w rozpuście, lubieżności i seksualnej swobodzie. Jej mieszkańcy nawet nie zauważyli momentu, w którym miasto zabawy i karnawału stało się centrum wyuzdania i moralnej wolności, która prędzej czy później każdego może zniewolić.

Barbarę Strozzi już samo to, że była kompozytorką, czyni osobą niezwykłą. Do tego była wybitną śpiewaczką, a jakby było mało, dzięki inteligencji i zdobytej wiedzy była cenioną towarzyszką i uczestniczką męskich spotkań, co wielu wystarczało wówczas, aby uczynić z niej kobietę, delikatnie powiedziawszy, wręcz stworzoną do zaspokajania potrzeb.

Urodziła się jako nieślubne dziecko, ale zakłada się, że jej biologicznym ojcem był Giulio Strozzi, bo to on zapewnił Barbarze i jej matce opiekę i umieścił obie w swoim testamencie, dbał o edukację Barbary, a ona w swoje osiemnaste urodziny oficjalnie przyjęła jego nazwisko.

Giulio Strozzi był bardzo wpływową postacią w XVII-wiecznej Wenecji. Był poetą i librecistą samego Monteverdiego oraz członkiem „Incogniti”, jednej z największych i najbardziej prestiżowych akademii intelektualnych w Europie oraz znaczącej siły politycznej i społecznej w Republice Weneckiej i poza nią. 

Widząc talent i umiejętności Barbary, Strozzi zapewnił jej najwyższy poziom wykształcenia muzycznego, sprawiając, że nauczycielem uzdolnionej panny został sam Francesco Cavalli — najlepszy uczeń mistrza Monteverdiego. Strozzi zaczął pisać teksty do piosenek specjalnie dla Barbary, a gdy ta skończyła 16 lat założył filię „Incogniti” — „Accademia degli Unisoni”, która do uprzywilejowanego kręgu społecznego przyjęła dodatkowo muzyków. „Unisoni”, działająca w domu Strozziego, stała się głównym miejscem występów młodej Barbary, zapewniając jej półpubliczne występy i prezentację własnych dzieł. 

Większość kompozycji Barbary Strozzi ma charakter świecki i zazwyczaj dotyka problemów miłości, częstokroć nieodwzajemnionej. Przez całe życie nie udało się tej kobiecie kompozytorce pozyskać poważanego patrona, a mimo tego udało jej się wydrukować najwięcej swoich dzieł spośród wszystkich ówczesnych weneckich twórców niezależnie od ich płci.

Biorąc pod uwagę czas i miejsce, w którym mieszkała, nie było możliwości, aby Barbara Strozzi została zatrudniona jako muzyk dworski lub by zlecono jej skomponowanie opery. Aby móc tworzyć bez przeszkód i publikować swoje dzieła zrobiła to, co utalentowane kobiety często musiały robić, a co w ówczesnej Wenecji nikogo nie raziło i nie wymagało ukrycia lub tajemnicy: stała się oficjalną kochanką szlachcica i mecenasa muzycznego o imieniu Giovanni Paolo Vidman. 

To oraz obraz namalowany przez Bernardo Strozziego, na którym Barbara równie dumnie prezentuje violę da gamba, jak i swą bujną odkrytą pierś, nie przyczyniło się do zbudowania jej wizerunku. Ciekawe, co o jej prawdziwej przeszłości wie spacerujący z nią po DNM-owych ścieżkach Bach i czy w ogóle ma to dla niego jakiekolwiek znaczenie?

INSPIRACJA WPISU: