Jak to dobrze, że mogę się tutaj obyć bez snu… Chciałem sobie przypomnieć kwartety smyczkowe Haydna napisane przez niego po powrocie z Londynu i nieopatrznie wybrałem na Spotify kilka nagrań z kompletami jego kwartetów. Każde po dwadzieścia kilka godzin muzyki. Co zdumiewające wciąż nie mam jeszcze dość i znakomicie się bawię, wsłuchując się w kolejne opusy, dowodzące niezwykłego talentu Josepha i pokazujące jego stały fantastyczny kompozytorski rozwój.

Obok symfonii to właśnie komponowane przez całe życie kwartety najlepiej obrazują drogę, którą przebył Haydn. Nie mógł wprawdzie usłyszeć, co na temat smyczkowych kwartetów powiedział później Johann Goethe, ale używając dwoje skrzypiec, altówki i wiolonczeli w perfekcyjny sposób dowodził trafności jego poetyckiej przenośni, że muzyka kwartetu smyczkowego to „stymulująca rozmowa między czwórką inteligentnych osób”.

Reginald Barrett-Ayres – dwudziestowieczny autor obszernej monografii poświęconej kwartetom Haydna podsumował jego dorobek następująco: „Ograniczenia nałożone na cztery instrumenty strunowe tak bardzo spodobały się jego wrażliwemu umysłowi, że często używał kwartetu smyczkowego jako sposobu wyrażenia swojego najgłębszego i najbardziej wewnętrznego sposobu myślenia”, wnosząc do tej muzyki „miłość do życia, niewyczerpany humor i nienaganny kunszt” (Henry Lang).

Joseph wrócił z Londynu naprawdę odmieniony. Niezależny finansowo, wolny od dworskiej służebności, od rutyny komponowania na czas i zapoznany z nowym londyńskim światem, poszerzającym muzyczne horyzonty, mógł wreszcie pisać przede wszystkim dla siebie.

Rezultatem takiego stanu ducha stały się kwartety „pełne inwencji, ognia, dobrego smaku i nowych efektów” (Charles Burney). Sam Haydn kilkakrotnie podkreślał, że „nigdy nie czerpał większej przyjemności z komponowania muzyki instrumentalnej” jak właśnie wtedy.

Wciąż pozostawał pod wrażeniem Londynu. Zobaczył tam również i to, że muzyka nie musi służyć wyłącznie rozrywce, ale może budzić i kształtować także patriotyzm, solidarność czy chociażby zwykłą ludzką przyzwoitość.

Zauroczony angielskim hymnem dla królów „God Save the King” postanowił wesprzeć swoich rodaków, zaniepokojonych zbliżaniem się do Wiednia armii Napoleona. W trzecim z polondyńskich kwartetów umieścił własny hymn na cześć swojego cesarza „Gott erhalte Franz der Kaiser”, nie mając oczywiście wiedzy ani nawet i przeczucia, że kiedyś stanie się on hymnem narodowym Republiki Weimarskiej i nazistowskich Niemiec.

August Heinrich Hoffmann von Fallersleben napisał do melodii Josepha trzy zwrotki tekstu, który z założenia miał mówić o dążeniu do zjednoczenia rozbitych Niemiec. Jak to często bywa ze szlachetnymi intencjami, tekst wykorzystano do firmowania wojennych podbojów niemieckich i słowa „Deutschland über alles” zaczęły brzmieć mocno złowieszczo…

Melodia zapożyczona z Haydna do dzisiaj pozostaje hymnem współczesnych Niemiec, choć oficjalnie wykonuje się obecnie tylko trzecią zwrotkę dawnego tekstu. Główną przyczyną odrzucenia dwóch pierwszych zwrotek jest zbyt silne skojarzenie z hitlerowską przeszłością i czysta praktyka. Wszystkie wymienione w pierwszej zwrotce punkty geograficzne pozostają dzisiaj poza terytorium Niemiec!

Jest w tym jakaś ironia historii, że melodia Haydna towarzyszyła wojennej zawierusze. On, który przez całe życie starał się, aby jego muzyka była afirmacją radości, szczęścia i po prostu życia, stał się bez swojej woli symbolem wojny i śmierci…

Od czasu, gdy poznał prawdę o II wojnie światowej i o roli Niemiec w próbie zdominowania świata widziałem go wielokrotnie, jak zasłaniał uszy, słysząc swój hymn.

Początkowo próbował się jeszcze tłumaczyć, a na dowód czystych intencji cytował jeden ze swoich listów: „Często… kiedy zawodziły już moje moce ciała i umysłu, i czułem, że trudno jest wytrwać… sekretne uczucie szeptało we mnie: jest tak niewielu zadowolonych i szczęśliwych ludzi; wszędzie panuje smutek i troska; być może moja muzyka pewnego dnia będzie źródłem, z którego zmęczeni i znużeni… będą mogli czerpać chwilę odpoczynku i orzeźwienia”.

Takie były intencje Josepha. Nieść radość i szczęście… Koniecznie muszę mu powiedzieć, że cel swój osiągnął!

INSPIRACJA WPISU: