Spędziłem wczoraj miły wieczór z Pendereckim. Dość długo słuchaliśmy kwartetów Bartóka, a później wdaliśmy się w rozmowę o historii Domu Nieśmiertelnego Muzyka oraz o jego mieszkańcach. Krótko mówiąc, trochę sobie poplotkowaliśmy…

Muszę przyznać, że Krzysztof zaciekawił się moją kroniką i obiecał pomoc w wyszukiwaniu perełek muzyki współczesnej, które mógłbym uwzględniać na liście „1000 dzieł muzyki klasycznej, których warto posłuchać choć raz w życiu”.

Zrewanżowałem mu się deklaracją, że przedstawię go matce-założycielce DNM-u, gdy tylko do nas zawita z wizytą.

Wykorzystałem też okazję, aby pokazać mu na stronach Nekronetu setki notek kondolencyjnych napisanych na całym świecie po jego śmierci.

Szczególnie przykuła uwagę Krzysztofa nota przekazana na ręce ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej w Tallinie przez Arvo Pärta, w której Estończyk napisał: „Już w okresie studenckim twórczość Krzysztofa Pendereckiego była dla mnie i wielu młodych kompozytorów wzorem i inspiracją. To właśnie świadomość, że Penderecki już w połowie lat 60. skomponował swoją „Pasję według św. Łukasza”, dodała mi odwagi, kiedy w końcu lat 70., krótko przed opuszczeniem Estonii, przystąpiłem do pracy nad Pasją opartą na Ewangelii Św. Jana. Imię i twórczość Krzysztofa Pendereckiego od samego początku otaczała jakaś niezwykła aura, która sprawiała, że skupiali się wokół niego i inni awangardowi kompozytorzy”.

Penderecki kilkakrotnie odczytał tekst kondolencji i powiedział refleksyjnym tonem:

– Już się przyzwyczaiłem, że każdego nowego mieszkańca DNM-u wita „Alleluja” z „Mesjasza”. Już wiem też, że czekanie jest tutaj jedną z ważniejszych czynności, a witanie jedną z najciekawszych atrakcji. Będę czekał cierpliwie i niespiesznie, a gdy przyjdzie właściwa pora, z radością powitam Arvo u samych bram…

– Jestem bardzo ciekaw, czy będziemy potrafili się zaprzyjaźnić? Powiedział kiedyś, że „jeśli ktoś chce mnie zrozumieć, musi słuchać mojej muzyki”. To jak „odbicie w lustrze”…

– Każdy nawet krótki utwór mówi o kompozytorze więcej niż miliony słów i tak jak w filozofii zen „każdy jeden włos zawiera w sobie niezmierzony ocean”.

– Dla lepszego poznania samego siebie czasami trzeba przed sobą postawić lustro i przyglądać się w ciszy widocznemu w nim odbiciu. „Jeśli ktoś zbliża się do ciszy z miłością, może to zrodzić muzykę”.

– Jeśli wpatrując się w lustrzane odbicie, uronisz czasami łzę, to przy odrobinie szczęścia możesz zobaczyć tęczę, gdy słoneczne światło wpadnie do łzawej kropli i załamane niemocą ucieczki będzie tworzyć barwy. „Tylko pryzmat może je rozdzielić, ujawniając poszczególne kolory. Tym pryzmatem może być dusza słuchacza…”

Słuchałem Pendereckiego zauroczony, a on ujrzawszy moje zdumienie, powiedział:

– To nie są moje słowa. To cytat z Arvo idealnie pasujący do jego utworu „Spiegel im Spiegel”. Jakbyś to mistrzu przetłumaczył?

– Może „Zwierciadło w zwierciadle” lub „Lustrzane odbicie”?

INSPIRACJA WPISU: